reklama klocków LEGO, podejście

Pamiętam, gdy byłem chłopcem,jakie wrażenie zrobiła na mnie reklama klocków Lego,a dokładniej wielkiego zamku ze smokiem. Niestety w tamtych czasach kosztowało to majątek i mogłem obejść się tylko małym zestawem, ale trzeba było sobie radzić i dzięki fantazji budowało się coś na wzór.O! właśnie przypomniałem sobie też reklamy Kinder niespodzianki i ręcznie malowanych figurek! to był szał za moich czasów, tak! patrząc na to z perspektywy czasu mam do tych rzeczy sentyment mimo,że np. dzisiaj na półkach sklepowych można odnaleźć masę różnych świetnych zabawek. Wracając do sedna, czyli reklamowanych produktów dla dzieci, to nie widzę nic w tym złego, szkolna barbie z plecaczkiem czy ręcznie sterowane autka są dla dzieci atrakcyjne czy rodzice tego chcą czy nie. Ponadto uważam,że często drogie profesjonalne reklamy przedstawiają zabawkę wyidealizowaną,a dzieci jak to dzieci, wierzą,że taka ona jest i wartość tego produktu w ich oczach wzrasta, tym samym też pobudza ich fantazję, zaczynają wierzyć,że jest lepsza od innych, bawią się nią chętniej. Nie widzę nic w tym złego. Zwykłe autka zdalnie sterowane które leżą na półce sklepowej są dla dziecka autkami, ale pokazane w reklamie jako super auta potrafiące wyczyniać cuda są dla nich czymś więcej. Biorąc je do swojej zabawy tak o nich myślą,- bawią się lepiej i mają większą frajdę. Dlatego nie widzę nic złego w takich reklamach skierowanych dla dzieci, czy raczej do portfeli rodziców.